W poniedziałek 21 października 2019 r. odbył się edukacyjny spacer krajobrazowy pod hasłem „Woda w krajobrazie”, zorganizowany we współpracy z pracownikami Muzeum Stutthof.
Z inicjatywy Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w 2016 r. ustanowiono Dzień Krajobrazu wybierając datę 20 października. Rok później Rada Europy ogłosiła ten dzień Międzynarodowym Dniem Krajobrazu. Od tego momentu, co roku organizowane są spacery krajobrazowe mające na celu podejmowanie działań na rzecz podnoszenia świadomości społeczeństwa w zakresie wartości krajobrazów, ich roli w życiu człowieka i znaczenia przyrodniczego oraz konsekwencji wprowadzanych w nich zmian.
W bieżącym roku pracownicy PKMW oraz Muzeum Stutthof zaproponowali spacer obejmujący fragment Mierzei Wiślanej oraz Żuław Wiślanych. W spacerze udział wzięło blisko 50 osób, w tym uczniowie ze szkoły podstawowej w Sztutowie.
Zebranych powitali Jolanta Bulak, Sebastian Nowakowski oraz Marcin Owsiński, przy Muzeum skąd ruszyliśmy w kierunku Żuław Wiślanych. Tematyka tegorocznych obchodów wybitnie wpisuje się w nasz region, gdyż woda w krajobrazie Żuław Wiślanych odgrywa ogromną rolę. Region ten nazywany jest wręcz „Krainą na wodzie". Żywioł ten ujarzmiony został w sieć rowów i kanałów melioracyjnych, by umożliwić funkcjonowanie człowieka na tym terenie.
Podczas spaceru Sebastian Nowakowski opowiedział o wodzie w powietrzu, która ma ogromne znaczenie dla organizmów, szczególnie na Mierzei Wiślanej. Za pomoc dydaktyczną w temacie posłużyły glony i porosty na płocie Muzeum. Kolejnym punktem wycieczki była przepompownia oraz wały przeciwpowodziowe, o których opowiedziała Jolanta Bulak. Dzisiejsza, elektryczna stacja pomp jest następczynią funkcjonującego tu wcześniej obiektu tego typu. Historia gospodarki melioracyjnej sięga okresu krzyżackiego, gdyż już w XIII wieku wykonano wały przeciwpowodziowe dla Wisły i Wisły Królewieckiej. Od XVI wieku wodę i nieprzyjazny teren zaczęli ujarzmiać osadnicy holenderscy, którzy osuszali kolejno podmokłe, wręcz zalane fragmenty obecnych Żuław, przy pomocy wiatraków wodnych. Krajobraz Żuław Wiślanych przez wiele wieków zdobiły poldery z drewnianymi wiatrakami na wałach. Wynalezienie silników parowych powoli wypierało mało wydajne pompy wiatrowe i doprowadziło do scalania malutkich polderów w większe, a przepompownie parowe szybciej osuszały tereny udostępniając je wiosną dla gospodarki rolnej. Z początkiem XX wieku przepompownie parowe zastępowano elektrycznymi, które funkcjonują po dziś dzień.
Obok przepompowni znajdują się również ruiny dawnej cegielni, o losach której opowiedział Marcin Owsiński. Zakład został otwarty w latach trzydziestych i produkował miliony cegieł na rynek Wolnego Miasta Gdańska. Po wybuchu wojny został w 1942 roku przejęty przez zakłady gospodarcze SS i korzystał z niewolniczej pracy więźniów obozu koncentracyjnego Stutthof. Uruchomiony po wojnie ponownie stał się przedsiębiorstwem państwowym pod polskim zarządem, jednak produkcję cegieł wstrzymano na początku lat sześćdziesiątych XX wieku. Obok cegielni i przepompowni widać także bardzo dobrze miejsce gdzie w czasie wojny funkcjonował tzw. Germanenlager, specjalny podobóz KL Stutthof dla kilkuset policjantów norweskich, obok niego obozowe gospodarstwo rolne tzw. Werderhof i położony przy nim żeński obóz Służby Pracy Rzeszy (tzw. RAD). Cała część południowa miejscowości w czasie wojny obsługiwała de facto obóz koncentracyjny.
Podczas dalszej części spaceru pracownicy Parku opowiadali o florze i faunie regionu. Szczególną uwagę poświęcili reliktom zadrzewień śródpolnych. Osadnicy holenderscy potrafili kompleksowo zarządzać zasobami przyrodniczymi. Znali i doceniali wielorakie korzyści oraz funkcje, jakie niesie ze sobą obecność zieleni wysokiej w krajobrazie rolniczym. Z przymrużeniem oka można powiedzieć, że już 500 lat temu prowadzono skuteczne działania na rzecz ochrony przyrody. Niestety zaprzepaszczono je w latach 70-tych ubiegłego wieku. Wskazując na relikty zadrzewień śródpolnych, szpalerów wierzbowych pracownicy Parku tłumaczyli jak trudno jest obecnie gospodarować na terenie Żuław Wiślanych. Wierzby to swoistego rodzaju pompy wodne - pobierając ogromne ilości wody z gleby, przyspieszają jej osuszanie. Oczyszczają wodę spływającą z pól, wyparowując wodę tworzą swoisty mikroklimat. Jako mechaniczna zapora zapobiegają erozji wietrznej. Stanowią miejsce bytowania wielu organizmów, w tym niezbędnych dla naszego funkcjonowania owadów zapylających. Brak zadrzewień śródpolnych oraz właściwej sieci rowów melioracyjnych nie sprzyja ekologicznym trendom w dzisiejszym rolnictwie. Trud odbudowy zakrzaczeń i zadrzewień podjęli pracownicy Parku, którzy od ponad dekady realizują projekty ochrony czynnej, sadząc żywokoły wierzbowe i chroniąc zbiorniki wodne.
Następnym punktem programu spaceru był schron w Wale Wisły Królewieckiej. Duży schron na kilkaset osób był zapleczem fabryki maszyn Epp’a największego zakładu przemysłowego i zbrojeniowego w tej części Żuław. Firma z małego zakładu rodzinnego w czasie wojny ewoluowała i rozbudowywała się. Produkowano w niej amunicję, wyposażenie wojskowe itp. pracowały w niej przez 24 godziny na dobę setki więźniów obozu Stutthof, jeńców wojennych oraz robotników przymusowych z różnych krajów. Schron od 1944 roku służył im jako miejsce ukrycia w czasie nalotów lotniczych. Widać go m.in. na zdjęciach z bombardowań Stutthofu z maja 1945 roku.
Krajobraz przyrodniczy Wisły Królewieckiej mimo, że jest ona uregulowana wałami, wciąż pozostaje ważną naturalną dominantą krajobrazu. W Sztutowie można podziwiać drogowy most podnoszony, który jest wyrazem przemyślanej myśli technicznej, z jednej strony gwarantuje ruch kołowy, a z drugiej umożliwia żeglugę, która jest jednym z ważniejszych elementów rozwoju turystyki, a dawniej transportu ludzi i towarów.
Woda to przede wszystkim życie, ale jej nadmiar w formie powodzi ma różnorodny wpływ na krajobraz i przyrodę. W historii naszego regionu takie wydarzenia miały miejsce. Walka z żywiołem sprawiła przedwojenni żuławiacy byli bardzo silnie związaną społecznością, zżytą z przyrodą. Woda w krajobrazie naszego regionu ma również inny wymiar - historyczny. Obecność dużych akwenów i rzek, gęstej sieci rowów zadecydowała o utworzeniu na Mierzei Wiślanej w okresie II wojny światowej obozu. Miejsce to uniemożliwiało jakąkolwiek ucieczkę właśnie dzięki wodzie.
Relikty zabudowy dawnej wsi Stutthof mogliśmy zobaczyć na starych fotografiach, które przyniósł Marcin Owsiński. Pokazują one bogatą i reprezentacyjną miejscowość gminną, która ludnościowo i gospodarczo była największą gminą wiejską tej części Żuław. W czasie spaceru uczestnicy przystawali przy zachowanych do dzisiaj domach, gdzie przewodnik opowiadał o ich historii oraz osobach jakie w nich mieszkały, zarówno w czasach niemieckich, jak i po 1945 roku.
Dziękujemy za udział.